Moje kuchnia mówi wszystko o mnie.
Podczas wakacji możemy dużo zaobserwować odnośnie funkcjonalności niektórych rozwiązań związanych z aranżacją wnętrza mieszkania. Pamiętam jak po moich pierwszych wakacjach na Cyprze długo zastanawiałam się nad otwartą kuchnią, lub jak to inni nazywają aneksem kuchennym. Przyznam się ze w ogóle ten pomysł mi się nie podobał. Może z powodu upału, mrówek w apartamencie i tego że chyba nie było tam żadnej wentylacji. Kilka lat później znajoma tak właśnie urządziła swoja kuchnię, czyniąc z parteru swojego domu swoisty uniwersalny living room zarówno na co dzień jak i od święta. Ona już miała okap nad wysuniętą wyspą oddzielającą salon od aneksu kuchennego. Nie podobał mi się wówczas okap mało pasujący do stylistyki salonu, i to, że schnące naczynia są na wierzchu i ze zlew też nie jest ozdoba całości. Chyba już bardziej podobało mi się rozwiązanie znajomego ze Ślaska, gdzie duże drzwi przesuwne oddzielały kuchnie od salonu. Teraz, gdy organizuję własny dom pomysł na aneks kuchenny powrócił. Spodobał mi się pomysł na komin nie wbudowany w ścianę, ale wysunięty na salon. Dzięki niemu kominek ogrzewa lepiej pomieszczenie, a i sam komin łatwiej oddaje ciepło. Sama wyspa z blatem kuchennym i kuchnia przypomina dawne piece chlebowe, co dodatkowo nadaje charakteru pomieszczeniu.
Zlew jest bliżej ściany, dzięki czemu nie widać go z salonu. sporo ciekawych inspiracji można znaleźć w internecie.
W takim przypadku aż prosi się o podłogę z drewna, ale czy nie można dopasować płytki drewnopodobne do paneli?
Może warto poszperać w różnych katalogach aranżacji. Ilość płytek drewnopodobnych http://www.kwadroceramika.com/pl/produkty/plytki_salonowe
i paneli podłogowych jest tak duża ze chyba dałoby się to jakoś połączyć. Poza tym jestem zwolennikiem podłogi z płytek bo łatwiej utrzymać ja w porządku, zwłaszcza gdy pies linieje, a dom bez psa jest jakby był bez duszy.